reklama
reklama

Z więziennych murów na scenę. Osadzani zagrali wyjątkowy koncert w Bieszczadzkim Domu Kultury [ZDJĘCIA, WIDEO]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Kamil Mielnikiewicz

Z więziennych murów na scenę. Osadzani zagrali wyjątkowy koncert w Bieszczadzkim Domu Kultury [ZDJĘCIA, WIDEO] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
23
zdjęć

Perkusista Piotr Pędrak. | foto Kamil Mielnikiewicz

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Aktualności Mimo życiowych błędów, mają swoje pasje, nadzieję i pomysł. Grają na wielu instrumentach i robią to w sposób bardzo profesjonalny. Dotychczas swój muzyczny talent pokazywali w miejscu, gdzie aktualnie przebywają – Zakładzie Karnym w Uhercach Mineralnych, jednak teraz wystąpili przed większą publicznością. W Bieszczadzkim Domu Kultury w Lesku odbył się jazzowy koncert trojga osadzonych muzyków.
reklama

Zgromadzona w środowe popołudnie na widowni Bieszczadzkiego Domu Kultury w Lesku publiczność, była świadkiem wyjątkowego wydarzenia, które udowadnia, że muzyka może być mostem łączącym różne światy i dawać nadzieję na nowe początki. W sali wypełnionej dźwiękami jazz fusion wystąpiła trójka więźniów z Zakładu Karnego w Uhercach Mineralnych – Piotr Pędrak, Marcin Kania i Mateusz Leszczak – którzy mimo trudnych życiowych doświadczeń i popełnionych błędów, odnaleźli w muzyce swoją pasję, nadzieję oraz pomysł na przyszłość.

Miejsce resocjalizacji i rozwijania pasji

Jeżeli, ktoś pomyślał kiedyś, że siedząc w więzieniu nie można rozwijać swoich pasji i umiejętności, to jest w błędzie. W Zakładzie Karnym w Uhercach Mineralnych od wielu lat funkcjonuje program kulturalno-oświatowy, który pozwala osadzonym na poszerzanie horyzontów muzycznych. Wcześniej wielu z nich próbowało nawet zakładać zespoły, jednak brakowało zawsze kogoś, kto mógłby dopełnić skład. Wszystko zmieniło się, gdy doszło do przypadkowego spotkania Piotra i Marcina – dwóch artystów, dla których muzyka odgrywała szczególną rolę w życiu. Pierwszy z nich od małego uczęszczał do krakowskiej szkoły muzycznej i to właśnie tam zrodziła się jego miłość do perkusji. Jeszcze przed rozpoczęciem odbywania kary, grał w zespołach bluesowych, a później rockowych. Podobnie wyglądała historia drugiego z nich. Marcin Kania przez wiele lat był muzykiem studyjnym, współpracował z wieloma artystami zarówno z tymi znanymi, jak i tymi, którzy stawiali w tej branży swoje pierwsze kroki.

Ich relacja zaowocowała wizją wspólnego muzykowania. Do duetu szybko dołączył Mateusz Leszczak, absolwent Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Tak właśnie narodziło się trio, które przyjęło nazwę Projekt MMP – od inicjałów członków zespołu.

Muzyczny debiut i pierwsze sukcesy

Zespół postawił na jazz fusion, gatunek wymagający nie tylko umiejętności technicznych, ale także kreatywności i zrozumienia muzycznego dialogu. Po kilku miesiącach intensywnych prób, nadszedł czas na pierwszy sceniczny debiut. Koncerty dla innych osadzonych, delegacji ukraińskich więzienników oraz mieszkańców Uherzec Mineralnych stały się pierwszym krokiem ku większym występom. Podczas jednego z przesłuchań ich twórczość zwróciła uwagę decydentów z Podkarpackiej Fundacji Rozwoju Kultury, która organizuje prestiżowy Międzynarodowy Forum Pianistyczne – Bieszczady bez granic. Eksperci uznali, że muzyka Projektu MMP zasługuje na szersze uznanie, co zaowocowało współpracą nad wydaniem pierwszej płyty zespołu.

Koncert w Bieszczadzkim Domu Kultury

Środowy koncert w Bieszczadzkim Domu Kultury był kulminacją ich wspólnej pracy i dowodem na to, że muzyka może być ścieżką do odzyskania godności i zbudowania nowego życia. Piotr, Marcin i Mateusz pokazali, że pomimo trudnej przeszłości, można odnaleźć pasję i nadzieję na lepszą przyszłość. Ich historia inspiruje i przypomina, że każdy ma szansę na nowy początek, jeśli tylko znajdzie w sobie siłę i wiarę w swoje możliwości.

Wiara, nadzieja i miłość. Te trzy cechy trzeba w sobie odnaleźć, gdyż sprawiają one, że stajemy się silni potrafiąc przy tym zachować godność i zawalczyć o siebie bez względu na wszystko. Łącząc to z talentem, którego nie powinniśmy zakopywać a rozwijać, tworzymy wartość, którą nikt nie jest w stanie nam odebrać

– powiedział profesor Janusz Ostrowski, wiceprezes Podkarpackiej Fundacji Rozwoju Kultury.

Artyści zaprezentowali przed zgromadzoną publicznością kompozycje swojego autorstwa, ale także covery, które mogły stanowić między innymi piękne tło do muzyki filmowej. Wielokrotnie słuchacze zamykali oczy, co powodowało jeszcze większe doznania. W repertuarze znalazły się takie utwory jak: „Kashmir”, „Przypadek”, „Electric”, „Cantalupe Island”, „Chłop goni kozę”, „To i owo”, „Dzwonili do mnie z Toto”, „Freak”, „My way”, „Zły pan”, „Instrumentos Rotos”, „Rtęć”, „After the rain”, „Fiku-myku w psychiatryku”, „Fryta” oraz „Albert nie potrafi śpiewać”.

Fot. Kamil Mielnikiewicz

Nie zabrakło też wzruszających momentów. Jednym z nich był utwór „My way” wykonany przez Mateusza Leszczaka na skrzypcach ze szczególną dedykacją dla mamy obecnej na widowni Bieszczadzkiego Domu Kultury.

Piotr, Marcin i Mateusz pokazali, że pomimo trudnej przeszłości, można odnaleźć pasję i nadzieję na lepszą przyszłość. Ich historia inspiruje i przypomina, że każdy ma szansę na nowy początek, jeśli tylko znajdzie w sobie siłę i wiarę w swoje możliwości.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama